Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 6 grudnia 2011

Ruanda Countryside

Poranek zaczynamy od briefingu w centrum Parku i występu lokalnej grupy folkowej:)Nastepnie pod opieką przewodników udajemy sie na wieś





                          spacerujemy pod przewodnictwem dwójki sympatycznych przewodników


                                       i po godzinie spaceru spotykamy stadko golden monkeys







                                                                 wracamy przez wsie





Po powrocie do lodge, pakujemy manatki i jedziemy w stronę granicy z Ugandą. Debatujemy o sytuacji aktualnej kraju, aby zrozumieć dzień dzisiejszy trzeba cofnąć sie do wydarzeń które rozegrały sie w regionie po ludobójstwie.
14 lipca 1994- cała Rwanda jest zajęta przez RFP, bilans ludobójstwa to 800 000 ofiar (finalnie doliczono się 937 tys.ofiar) - na terenie Rwandy, a przede wszystkim Zairu, Tanzanii mamy ponad 3,4 mln uchodźców - obozy są chronione przez wojska francuskie w ramach Operation Turquise, rusza międzynarodowa pomoc i w sierpniu Francuzi opuszczają Rwande - zastąpieni są przez kontygent wojsk ONZ. Rusza międzynarodowa pomoc na wielką skalę (uważa się do dzisiaj że była to największa tego typu akcjawspólnoty międzynarodowej - czyżby wyrzuty sumienia?), która trafia do obozów - głównie w Zairze, ale w bardzo ograniczonym stopniu  do Rwandy. W obozach mamy wybuchową mieszankę- członkowie armii rwandyjskiej, milicja - ludobójcy przemieszani z ofiarami i tłumem przerażonych Hutu bojących się uzasadnionej mniej lub bardziej -w zalezności od popełnionych czynów zemsty ze strony RFP (Radio podżegającego do masakr namawiało do ucieczki przed zemstą). Z Zairu czynione są wycieczki milicji na teren Rwandy mordującej ocalałych Tutsi, zeznających o winach ludobójców a także odnajduja juz na miejscu w Zairze wroga- Banyamulenge- Tutsi od setek lat mieszkających w Kongo - zaczynaja sie rajdy na wioski szerzące smierć- tak będzie przez kolejne lata.Celem organizatorów masakr było zaangazowanie jak największej liczby osób w masakry. I to się udało . Ocenia się, że brały w niej udział ponad 2 mln osób... Obozy sa chronione przez misje ONZ, na zewnątrz mamy również członków rodzin ofiar i RFP chcących osadzić morderców. W środku obozów mamy morderców, czesto uzbrojonych agitujących i broniących się przed wyjściem.Z biegiem miesięcy RFP i Paul Kagame żądają likwidacji obozów- chcą osadzic tych których się da - no i potrzebują rąk do obdudowy kraju. Do więzień trafia ponad 120 tys. ludobójców,w takich warunkach dochodzi do masakr n.p. Kibeho (http://en.wikipedia.org/wiki/Kibeho_Massacre). Masakra w Kibeho i tym podobne powodują, że rozpada lub zmienia się kształ rządu jedności narodowej- nie wszyscy zgadzają się z Kagame pełniącym funkcję nieformalnego przywódcy kraju. Brakuje mężczyzn - 1 mążczyzna musi "obsłużyć" wiele kobiet- zaorać pole, przenocować -co powoduje, że rozprzestrzenia sie AIDS, a Rwanda leci w rankingach - ląduje jako 3 najbiedniejszy kraj świata. Do kraju wracają uchodżcy- często tacy, którzy urodzili sie w Ugandzie i po raz pierwszy widzą Rwande na oczy jednocześnie  Tanzania "wypycha 500 tys. ludzi ze swojego terenu a w Rwandzie brakuje praktycznie wszystkiego. Organizacje pomocowe nie nadążają z organizacją sierocińców, szkół, grzebaniem zwłok, ich identyfikacją a gdzie tu mówić o sądach, brakuje finansowania przemian...
    Ale jest najsprawniejsza armia w tym regionie Afryki - doskonale zdyscyplinowana - Kagame zasady dyscypliny przyswoił sobie podczas szkoleń w USA.
Nadchodzi 1996 rok. W Zairze wyczerpała się cierpliwość opozycji wobec rzadzącego od 1965 roku Mobutu, w listopadzie 1996 roku wicegubernator prowincji Kiwu Południowe wydał rozporządzenie o opuszczeniu Zairu przez członków Banyamulenge (kongijscy Tutsi) pod groźbą kary śmierci. Zaczyna sie rebelia. Powstaje front zjednoczonych sił  antyprezydenckich  Sojusz Sił Demokratycznych na rzecz Wyzwolenia Konga (AFDL) Amerykanie nie mogą pozostawić rewolty samej sobie- w końcu Mobutu został przez nich posadzony jako władca tego najbogatszego w surowce kraju Afryki - Kongo to nie Ruanda aby można było nie zwracac na takie zmiany uwagi. Do sojuszu przyłącza sie Paul Kagame - trzeba bronić Tutsi, Uganda (wspierana przez USA) a nawet Angola (atakowana przez partyzantkę - opozycje z terenów Konga) i rozpoczyna sie I wojna kongijska mająca obalić Mobutu a posadzić jako prezydenta Laurenta Kabile. Każdy miał w tej wojnie jakis interes- w ciągu najblizszych kilkunastu miesięcy obalono Mobutu, Kabila zostaje prezydentem, w rządzie znajdują się też Tutsi. Rwanda i Uganda rozpoczyna rabowanie  złóż we wschodnim Kongo. Kabila jest oskarżany o grabież majątku i rządzenie dokładnie jak Mobutu - powstają armie rebelianckie. W sierpniu 1998 roku Kabila  zrywa sojusz z dawnymi sojusznikami, żądając opuszczenia juz nie Zairu a Demokratycznej Republiki Kongo przez urzędników i wojska Rwandy i Ugandy - co powoduje wsparcie przez nie grup rebelianckich i praktycznie zajęcie wschodniej części Konga celem rabunkowej gospodarki surowcami - w tym zapotrzebowanie na koltan, którego cena od 1999 roku do 2002 wzrosła dziesięciokrotnie (playstation2, komórki i laptopy z bardziej wytrzymałymi bateriami etc.).
Tak Ruanda znalazła finansowanie. Paul Kagame który poznał słabość ONZ znalazł finansowanie przemian w Ruandzie i raczej podpisuje umowy z korporacjami niz rządami, a w II wojnie w Kongo brały udział:
UGANDA, RWANDA (powody wyzej) oraz CZAD ( za namową Francj i- w końcu Kongo to było nie było część Frankofonii  a Ruandę praktycznie stracili na rzecz wpływów anglosaskich po ludobójstwie, które okazało się nieskuteczne...)
NAMIBIA (koncerny wydobywcze z Namibii mialy swoje interesy w Kongo), ZIMBABWE (Mugabe wspierał Kabilę), ANGOLA (podobnie jak w I w.k. chciała zabezpieczyc swoja północną granicę gdzie szaleli partyzanci i wydobywali diamenty finansując swoją wojnę kontra Angola),  LIBIA (Kadafi dostarczył samoloty transportujące wojska Czadu - chciał podlizać się Francji, której wpływy w ONZ miały zapewnic mu zakończenie sankcji gospodarczych po wprowadzonych po zamachu Lockerbie), SUDAN- chciał osłabic Ugandę za popieranie armi rebelianckiej walczącej z rządem+ 25 ugrupowań rebelianckich...
Do 2003 trwały regularne starcia, kolejne 5 lat było równie niespokojnych, choć walki miały miejsce na mniejsza skalę. Zginęło 5 400 000 ludzi...

Po południu przekraczamy granice z Ugandą i kwaterujemy sie w Traveller's Rest gdzie spotykamy grupkę Belgów Po chwili jedna ze straszych pań nie wytrzymuje i pyta skąd jestesmy- na odpowiedź, że z Polski, nie potrafi ukryc zdziwienia co my tu robimy ale też zadowolenia - gdyż rozpoznała język. Informuje nas, że wielu Polaków pracuje w Belgii w hotelach i restauracjach i tak się osłuchała z naszym językiem:))
Gdy Belgowie sączą drinki w hotelu ruszamy na miasto (Kisoro) .




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz